Natręctwa w schizofrenii...

Dzisiaj chciałbym z Wami porozmawiać o natręctwach w schizofrenii. Natręctwa są bardzo trudne w diagnozie, ponieważ mogą one występować w nerwicach ( nerwica natręctw ) oraz w cięższych chorobach - na przykład w schizofrenii.

Moja choroba zaczęła się od natręctw, a potem urojeń.. Były one bardzo dziwaczne wręcz makabryczne. Na przykład wydawało mi się, że ktoś w moim domu przechowuje narkotyki. Potrafiłem cały dzień przeszukiwać mieszkanie w poszukiwaniu jakiś używek. Innym przykładem było te, że potrafiłem kilka dni się zastanawiać czy danemu Profesorowi na uczelni ładnie powiedziałem "dzień dobry". Potem dochodziły natręctwa lub urojenia typu, że nasz ketchup w lodówce został przez kogoś zatruty. Następne już były tak dziwne, że udałem się do lekarza psychiatry. Zanim trafiłem do mojego stałego Psychiatry diagnozowałem się jeszcze u dwóch innych lekarzy. Wszyscy oni twierdzili, że choruję na zespół natręctw. Dopiero mój stały Psychiatra odrzucił tamte diagnozy i zrobiwszy mi testy psychologiczne postawił na nowo diagnozę - schizofrenia paranoidalna.

Antoni Kępiński w swojej książce "schizofrenia" pisał o tak zwanych "pseudonerwicowych" formach schizofrenii. Podczas wywiadu z chorym na to pacjentem, lekarz nie ma pewności czy chodzi o zwykłą nerwicę czy o coś więcej. Chory jest jakby oderwany od świata. Jego myśli natrętne są coraz bardziej dziwaczne, a nawet makabryczne. Ciężko stwierdzić czy to są zwykłe natręctwa ( w nerwicy natręctw ) czy urojenia ( w schizofrenii ).

W moim przypadku występują natręctwa oraz urojenia. Biorę dwa różne leki. Pierwszy z nich jest lekiem psychotropowym antydepresyjnym - na natręctwa ( natręctwa leczy się dużymi dawkami leków antydepresyjnych ). Drugi natomiast to lek przeciwpsychotyczny służący do leczenia schizofrenii.

W swojej chorobie też odczuwam natrętne myśli oraz głosy przypominające telepatię. Jakiś czas temu miałem silne natręctwa, że ciągle popełniam grzech ciężki. Kilka razy w tygodniu chodziłem do spowiedzi.Wszystko co złego robiłem było strasznym grzechem, który trzeba było wyznać w konfesjonale. Dodatkowo słyszałem też głosy, które mówiły mi ciągle, że żyję w wielkim grzechu i po śmierci zostanę potępiony. Ten okres trwał kilka lat.

To tyle na temat natręctw w schizofrenii. Zapraszam do komentowania mojego posta.



Komentarze